Go to content Go to navigation Go to search

Chodzić po ziemi mając niebo w sobie

May 20th, 2007 by xAndrzej

Dużo jest na ziemi piekÅ‚a. Sporo ludzi chodzi po ziemi majÄ…c piekÅ‚o w Å›rodku. Zżera ich zazdrość, gniew, zdenerwowanie i zÅ‚ość. W dzisiejsze wspomnienie o wniebowstÄ…pieniu uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że piekÅ‚o i niebo w swojej częściowej postaci realizujÄ… siÄ™ już na ziemi. Od czego zależy, czy chodzÄ…c po ziemi bÄ™dÄ™ miaÅ‚ niebo, albo piekÅ‚o w sobie? Od speÅ‚niania woli Bożej! W niebie wypeÅ‚nia sie bez reszty wola Boga (BÄ…dź wola Twoja jako w niebie…) i wszÄ™dzie tam, gdzie czÅ‚owiek próbuje poddawać siÄ™ woli Bożej, staje siÄ™ niebo! Sam jako ksiÄ…dz każdego dnia pytam siÄ™ Boga, jaka jest Jego wola wobec mnie. I czÄ™sto widzÄ™ jak podÅ›wiadomie próbujÄ™ oszukać Boga, wybierajÄ…c coÅ› na swój wÅ‚asny gust. Bóg pokazuje mi na przykÅ‚ad prostotÄ™ i ubóstwo Jezusa, a ja chcÄ™ gonić za wielkoÅ›ciÄ… i bogactwem. Bóg uÅ›wiadamia mi, że nie jest Bogiem struktur, ale serca, a ja ciÄ…gle mam pretensje, że struktury sÄ… niedoskonaÅ‚e i przeszkadzajÄ… mi w miÅ‚oÅ›ci. Niebo bÄ™dÄ™ miaÅ‚ w sobie, gdy moim pokarmem stanie siÄ™ w każdej minucie mojego życia pragnienie peÅ‚nienia woli Bożej.
A teraz rachunek sumienia z niedzieli Wniebowstąpienia. Obyście się nie zgorszyli, bo głosimy w Kościele o uświęceniu niedzieli, a ja biegałem jak szalony, od jednego miejsca do drugiego, walcząc wręcz z czasem. Na szczęście ten koronkowy program udało mi się w całości zrealizować. No, może z wyjątkiem obiadu, bo na niego nie miałem dziś fizycznie wolnego czasu. Za to Bóg wynagrodził mi kolacją!
O 8.00 Modlitwy poranne
8.50 spowiedź
9.30 Msza Å›w. dla rodzin. Co za piÄ™kna i wyjÄ…tkowa liturgia z udziaÅ‚em dzieci. Jedna z uczestniczek tej modlitwy tak siÄ™ zachwyciÅ‚a, że wyznaÅ‚a, że dla takiego przeżycia gotowa jest przeprowadzić siÄ™ z Myszkowa do CzÄ™stochowy. To trochÄ™ przesada…
11.15 Msza akademicka. Znów miły i radosny klimat. Studenci przyprowadzili dziś do nas studentów z jakiejś francuskiej uczelni. Był więc na Mszy Afrykańćzyk i Azjatka z Chin. To znak czasu, że coraz więcej obcokrajowców zacznie pojawiać się na studiach. Muszę koniecznie wziąć się za angielski. Po wakacjach jedna Msza święta w tygodniu powinna być po angielsku!
12.30 Krótkie spotkanie “rady parafialnej”. Ewunia, dziÄ™kujÄ™ za troskÄ™ o naszgo biednego kwiatka z korytarza.
13.15 Szpital i wizyta u Piotrka. Zaniosłem mu Pana Jezusa. Był dziś z nim Wiesio - jego tato. Nie było czasu na dłuższe rozmowy. Wiesław powiedział mi tylko, że nie zamierza się kłócić z Bogiem i gotów jest spełniać Jego wolę.
14.00 Zakończnie kursu dla zakochanych. Wręczyliśmy zaświadczenia i było bardzo miłe i ciepłe pożegnanie. To dziwne, ale przez te trzy dni intensywnych zajęć z tej grupy zawsze robi się wspólnota.
15.00 - Koronka do Miłosierdzia, Msza święta i Majowe w kaplicy na dworcu. Awaryjnie musiałem zastąpić Księdza Andrzeja. Tuż przed mszą dziwne spotkanie. Wpadł do kaplicy ksiądz, powitał mnie z uśmiechem, poprosił o modlitwę i zaprosił do siebie wręczając wizytówkę. I znikł. Okazało się, że pracuje w Carlsbergu, w ośrodku oazy, tam, gdzie umarł Ksiądz Blachnicki.
16.30 Spotkanie kręgu rodzin w Blachowni. Piękna modlitwa i cudowne spotkanie. W kręgu coraz więcej dzieci i jest bardzo rodzinnie.
18.00 Poświęcenie mieszkania w pewnej rodzinie. Ich syn poddawany jest egzorcyzmom, a jedno ze wskazań egzorcysty dotyczyło konieczności poświęcenia ich domu. Obrzęd odbył się we względnym spokoju. Podczas kropienia wodą święconą chłopiec zaczął się trząść, ale dzielnie to wszystko przetrwał. Krótka rozmowa z jego rodzicami i próba podtrzymania ich na duchu. Są w tym bardzo mądrzy i dzielni. Okazuje się, że diabeł może również zamieszkac w pewnych miejscach.
19.15 Msza św. w kościółku.
Po mszy świętej wspomniana kolacja, i to jeszcze jaka . Po pierwsze w przemiłym towarzystwie Agnieszki, Bartka, Michała i Andrzeja. Bartek zafundował pizze, a cały wieczór zdominowały rozmowy na poważne tematy.
22.30 - 24. 00 Moje wieczorne modlitwy. W zdecydowanej większości wielkie wołanie o uzdrowienie Piotrka. Dzisiaj miałem jakąś dziwną wizję, że mam się modlić, aby Bóg przywrócił Piotrkowi zdolnośc samodzielnego oddychania. Kiedy o tym pomyślałem, skojarzyłem sobie, że jesteśmy w czasie przygotowania do Zesłania Ducha Świętego, a Duch Święty to wiatr, tchnienie, oddech. Zaczynam się modlić do Ducha Świętego o zdolność samodzielnego oddychania u Piotrka.

Uwagi o ludziach, a właściwie błaganie do ludzi!

Kochani! Jak wiecie od tygodnia szturmujÄ™ niebo o uzdrowienie Piotrka. DziÅ› zaczynam nowennÄ™ do Ducha Ã…Å¡wiÄ™tego o uzdrowienie jego oddychania. Duch Ã…Å¡wiÄ™ty to przecież tchnienie, oddech. Pomóżcie mi siÄ™ o to modlić do Ducha Ã…Å¡wiÄ™tego. Każdy kto chce siÄ™ ze mnÄ… o to modlić, niech codziennie odmawia w intencji Piotra hymn do Ducha Ã…Å¡wiÄ™tego “O Stworzycielu Duchu przyjdź” albo sekwencjÄ™ z Å›wiÄ™ta PiećdziesiÄ…tnicy. Dajcie znać na mój e-mail, że podejmujecie takÄ… modlitwÄ™, abym nie czuÅ‚ siÄ™ w tym sam! Mój e-mail: xandrzej@o2.pl

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.