Go to content Go to navigation Go to search

Studencie, studenciku - siedź na tyłku nie ryzykuj!

April 25th, 2007 by xAndrzej

W czasie moich studiów na studenckich imprezach Å›piewano czasem piosenkÄ™ wzywajÄ…cÄ… do zachowania Å›wietego spokoju i nie angażowania siÄ™ w nic. “Studencie, studenciku, siedź na tyÅ‚u nie ryzykuj!” - brzmiaÅ‚ refren tej piosenki. Dzisiaj dużo myÅ›laÅ‚em o ewangelizacji. Może dlatego, że dzieÅ„ upÅ‚ynÄ…Å‚ pod patronatem Å›w. Marka, ewangelisty? GÅ‚oszenie Chrystusa wymaga zaangażowania i podjÄ™cia ryzyka. Obydwie te sprawy sÄ… dzisiaj nie w modzie. Nie lubimy siÄ™ przesadnie angażować i nie lubimy ryzyka, zwÅ‚aszcza w sprawach duchowych. I pewnie dlatego nasza wiara jest na hamulcu, bo jest wiarÄ… asekuracyjnÄ…. CiÄ…gle czymÅ› siÄ™ asekurujemy, tak, jakby istnienie Pana Boga byÅ‚o czasem sprawÄ… wÄ…tpliwÄ…. Tymczasem chrzeÅ›cijanin, który nie ewangelizuje umiera, bo umiera jego wiara.
To było dla mnie wielkie odkrycie, gdy zrozumiałem, że ewangelizacja nie wynika z interesu Kościoła, ale jest warunkiem mojego wzrostu w wierze. Wiara wzrasta gdy ją głosimy, umiera w nas, gdy ją prywatyzujemy. Nie bądźcie prywaciarzami w wierze! Na odpuście u św. Wojciecha prawie w ogóle nie było młodych ludzi. To nie jest powód do smutku, ale wezwanie do ewangelizacji.

Środa skończy się dokładnie za dziesięć minut. Rano trochę się pomodliłem. Słowo na dziś dotyczyło wytrwania w miłości. Muszę trwać w wierze w Boże obietnice. Bóg zawsze spełnia to co obiecuje. Potem dawka spraw budowlanych. Roboty idą bardzo szybko, ale jednocześnie wzrasta napięcie i obawa co do finansów. Znów trzeba wszystko rzucić na barki Jezusa! Jezu, ufam Tobie!
Kilkakrotnie zasiadłem przy imieninowym stole Ks. Marka. Odwiedziłem też Ks. Jarka Srokę - również solenizanta. W chwili oddechu przypomniałem sobie o imieninach Jurków. Nawet nie zdążyłem zadzwonić do nich z życzeniami. Jurek Wysłocki, Jerzy Bagrowicz, czy Jurek Wachowski - pomodliłem się dziś za nich solidnie.
W szybkim tempie odbyÅ‚em spotkanie z rektorem Wyższej SzkoÅ‚y Hotelarstwa i Turystyki. PogadaliÅ›my o pielgrzymce i paru innych sprawach. PopracowaÅ‚em też w “Niedzieli”. MiaÅ‚em dziÅ› szalone tempo pracy, żeby w jednym tygodniu zrobić robotÄ™ podwójnÄ…, bo przyszÅ‚y tydzieÅ„ to tak zwany wielki weekend.
Po obiedzie ćwiczenia i konsultacje na AJD. Było miło i dynamicznie. O 16.30 przygotowałem wykłady na jutro do seminarium. Wieczorem była msza św. i odprawa przed pielgrzymką akademicką. Wspólnota coraz sprawniej działa i wszyscy doskonale wiedzą co mają robić.
Udało mi się też zakończyć dzień ponad godzinną modlitwą w kaplicy. Wprawdzie oczy kleiły mi się niemiłosiernie, ale wytrwałem w miłości do Jezusa. Poruszeń było niewiele, ale wierzę, że owoce modlitwy nie leżą w poruszeniach, ale w obecności Jezusa.

Uwagi o ludziach:

Bartek S. zwany Leasing - Pomodliłem się za ciebie tak jak obiecałem. Trochę się martwię, czy nie stało ci sie coś szczególnie bolesnego, bo zawsze jesteś twardy i silny. Będę jeszcze pamiętał w modlitwie.

Ania z Gór - Wiem, że serce potrafii boleć. Ono najczulej reaguje na rany. Ale też zranione serce jest jeszcze bardziej zdolne do miłości, jeśli w tych ranach odnajdzie sie miłosierdzie Boga. A o to raczej się nie martwię! Bóg uleczy twoje rany szybciej niż się spodziewasz. Znam się już trochę na sercowych ranach.

Student XYZ - Oj, rzczywiście masz problemy ze sobą. Rozumiem, że lęk może bardzo paraliżować człowieka. Nie czekaj jednak jak minie lęk. Nawet gdy się bardzo boisz wchodź w nowe sytuacje. Lekarstwem na lęk jest wchodznie w trudne sytuacje. Po wejściu w nie często się okazuje, że nie było czego się bać.

Dr XYZ - adiunkt na AJD - Żałuję, że nie masz łaski wiary, bo jest w tobie bardzo dużo takich momentów, które już cię zbliżają do BOga. Zauważyłem na przykład, że boisz się śmierci i tego, że po niej może nie być nic. Masz więc jednak nadzieję, że jest coś więcej niż śmierć. Lęk przed śmiercią można pokonac tylko wiarą w wieczność. Skąd u ciebie ten lęk przed śmiercią? Przecież w nic nie wierzysz i twardo stąpasz po ziemi. Może więc i śmierć powinieneś potraktować tak biologicznie, fizycznie i naturalnie. Tylko, że sie tak pewnie nie da. Jaki ja jestem szczęśliwy, że wierzę w niebo, bo przez to nie boję się śmierci. Ale dlaczego ty, ateista, boisz się śmierci? Może to subtelny głos Boga mówiącego do ciebie?

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.