Go to content Go to navigation Go to search

Odsłanianie światła

April 4th, 2011 by xAndrzej

Wczoraj odprawiałem w kościółku Mszę świętą w prześlicznym różowym ornacie. Zrobiło mi się jaśniej nie tylko przed oczami, ale i w sercu. Jakbym choć trochę dołączył do tego człowieka, który był niewidomym od urodzenia i dzięki Jezusowi odzyskał wzrok. Strasznie dziwny był ten fragment Ewangelii. Mimo uzdrowienia nie było tam żadnej mowy o radości, nikt nie skakał z powodu odzyskania wzroku. Pełno było za to przesłuchań, drwin, podejrzeń i wątpliwości. Tacy jesteśmy do dziś. Bóg robi cuda, a my ciągle marudzimy, ciągle się zastanawiamy, czy to prawda, jak to możliwe, czy ktoś czasem nie złamał tradycji, albo jakiś praw i przepisów. Bóg daje wciąż nowe światło i nowe widzenie, ale chowamy je często pod korcem, żeby nie oślepiało innych i nie wzbudzało podejrzeń. Wiara jest takim widzeniem, które rodzi się w ukryciu, w intymności komunii człowieka z Bogiem. Tego nikt nie widzi, nikt nie czuje poza tą konkretną osobą. To znak, że Bóg nas traktuje indywidualnie, osobiście. Przychodzi nie do całego tłumu, ale do pojedynczych osób. Dzieje się tak przecież w sakramentach. Żaden z nich nie jest udzielany ogólnie. Bóg dotyka nas w sakramentach bardzo osobiście.
Kiedy już to światło wiary w nas się zapali, musi zabłysnąć przed innymi. I z tym mamy czasem problem. Chcielibyśmy zachować to doświadczenie tylko dla siebie, ale Bóg daje wiarę nie tylko dla mnie, ale przeze mnie dla innych. Wiara staje się dojrzała, gdy zmienia mnie w oczach innych ludzi. Nic więc dziwnego, że ten uzdrowiony żebrak, musiał się pokazywać innym i tłumaczyć ze swojej przemiany. Jeśli mówimy, że się nawracamy, a tego nie widać na zewnątrz to ciągle jest to jeszcze niespełnione nawrócenie. Nawrócenie nie jest bowiem tylko ukrytą i bardzo indywidualną przeminą ono jest odsłanianiem nowego światła, które Bóg rozpalił we mnie.

Migawki z życia:
Byłem dziś w Leśniowie. Matka Boża Leśniowska ciągle bez koron. Kilka miesięcy temu ktoś je po prostu ukradł. Pomyślałem sobie, że i Matka Boża ma więc swój Wielki Post. Całkiem Jej było do twarzy bez tych szlachetnych kamieni i bez oznak królowania. Jakoś dziwnie wyglądała bardziej swojsko i bezpiecznie. Bogactwa sprawiają, że stajemy się bardzo niespokojni. Miałem konferencję dla pracowników Caritas, którzy posługują w przytuliskach, kuchniach dla ubogich i w biurach organizujących pomoc dla potrzebujących. Muszą mieć dużo siły, żeby naprawdę kochać i służyć.

Intencje modlitewne:
Za kleryków o wytrwanie i radość; za kapłanów o gorliwość i pokorę; o nowe powołania kapłańskie i zakonne; za chorych - za moich rodziców, za Piotrka; za wszystkich, którzy pracują wśród ubogich; za zmarłych - dziś szczególnie za zmarłą mamę Ks. Zbyszka; za solenizantów ostatnich dni - księży Ryszardów, za ojca generała z Jasnej Góry; za moich przyjaciół z DA; za czytelników tego wpisu.

Pragnienie wody

April 4th, 2011 by xAndrzej

Liturgia Wielkiego Postu wciąż nawiązuje do symboliki wody. Nic dziwnego, bo przecież od wieków jest to też okres przygotowywania się katechumenów do chrztu. To jasne, że woda jest warunkiem naszego życia, ale nie tylko tego ziemskiego. Samarytanka przy studni nie umie się oderwać od zwykłego patrzenia na wodę. Dla niej to jest jej całe życie i to nie tylko w aspekcie biologicznej potrzeby organizmu, ale jej pracy, troski o rodzinę, o gospodarstwo, o siebie. Potrzeba zwykłej wody staje się więc symbolem zwykłych, doczesnych pragnień. One też są ważne. Jezus jednak uparcie mówi jej o innej wodzie, takiej, która gasi wszelkie pragnienia i to na zawsze. Cała trudność wiary chyba właśnie polega na tym, żeby uwierzyć, że kiedy my zaczniemy się troszczyć o wodę, którą daje Jezus, wtedy Bóg zatroszczy się o tę zwykłą wodę, o cały świat naszych doczesnych problemów. Tylko, że tak trudno w to uwierzyć. Mamy w sobie taki strach, że jak nie weźmiemy w swoje ręce naszych materialnych i doczesnych potrzeb, to nawet Bóg nam nie pomoże. A przecież codziennie doświadczam tego w Kościele. Jak wiele spraw Bóg sam prowadzi i to pomimo naszych zaniedbań i słabości. Nie pozostaje mi nic, jak tylko każdego dnia weryfikować moje pragnienia. Poprzestawiać porządek pragnień, żeby najpierw były te wieczne, a potem te doczesne. Jedno z ostatnich słów Jezusa na krzyżu to właśnie słowo: pragnę. Proszę Cię Panie, żebym niczego tak bardzo nie pragnął, jak tylko Ciebie!

Migawki z życia:
Mieliśmy w kościele seminaryjnym cztery grupy maturzystów, w sumie ponad trzy tysiące młodych ludzi. Jest w nich jakiś wielki potencjał, jak moc Ducha i nadzieja na przyszłość. Maryja i młodzi są naszym charyzmatem. Tak to określił Jan Paweł II podczas poświęcenia naszego seminarium. Podziwiałem naszych kleryków, jak bardzo im zależało, żeby świadczyć o Jezusie.

Intencje modlitewne:
Za kleryków o wytrwanie; za diakonów o radość i siłę na czas praktyk w parafiach; za księży neoprezbiterów, żeby trwali w gorliwości; za chorych i cierpiących, za konających; za bezdomnych i ubogich; za modlących się w naszych intencjach, za czytelników tego blogu

Next Entries »